Samstag, 17. März 2007

Chemia, plastik i lenistwo

Jest fascynujacym i przerazajacym jak niesamowite produkty napotkac mozna w tutejszych sklepach. Polki uginaja sie od zasloikowanych produktow wszelkiej masci, a Niemcy pakuja je w wielkie koszyki i stoja w dlugich kolejkach wykladajac kolejno na tasme dokladnie zafoliowane i plastikopodobne jedzenie. Czasem wchodze do sklepu z samej checi poogladanie tych osobliwosci. Troche kojarzy mi sie to z sala do biologii w podstawowce. Pamietam wszystkie te z lekka popekane, zalatujace staroscia, zatopione w formalinie rozne czescie ssakow i innych stworzen. Nie sposob pozbyc mi sie tych skojarzen w zetknieciu z calym rzedem parow, parowek, paroweczek i Bog wie czego jeszcze, o roznej grubosci, ksztalcie...i smaku choc kosztowania pod uwage nie biore;P
...W calym natloku tych fantastycznych przysmakow niemieckiej kuchni, hitem dla mnie nadal pozostaja obrane , do polowy ugotowane i wsadzone do sloika ziemniaki. Dwa uczucia we mnie wywoluja- zdziwienie i"jak mozna byc tak leniwym i kupowac ostrugane ziemniaki w sloiku?" i wspolczucie, bo skoro ktos za nich obiera ziemniaki, to musi byc bardzo zapracowany narod. A jak zapracowany to i pewnie zmeczony. Tak wiec szkoda mi Niemcow, przynajmniej w tej jednej kwestii...

Keine Kommentare: